sobota, 1 lutego 2014

1.


 I będąc tu bez ciebie

To tak jakbym budził się dla

Tylko połowy niebieskiego nieba
Trochę tam, ale nie całkiem

Spaceruję tylko z jednym butem
Jestem połową serca bez Ciebie

Wysiadłam z dość zatłoczonego pociągu na stacji w Innsbrucku, pełna złości na cały świat. Kilku godzinna podróż w jednym przedziale z nadpobudliwym dzieciakiem i jego mało zainteresowaną sytuacją babcią, doprowadziła mnie do skraju wytrzymałości. Pociągnęłam za rączkę walizki i szarpnęłam ją mocno, obijając torbą o kilka osób, którzy rzucali mi zirytowane spojrzenia. Poszłam w stronę podziemnego przejścia, otaczał mnie tłum ludzi, w którym nie czułam się komfortowo. Chciałam jak najszybciej odseparować się od tej wrzawy i zgiełku. Szłam przed siebie, starając się przy tym nie wpadać na równie zdenerwowanych jak ja ludzi. Wyciągnęłam telefon z kieszeni płaszcza i wykręciłam numer Gregora, gdy nagle zderzyłam się z kimś i upuściłam komórkę, która runęła na kafelki. Szybko schyliłam się po niego i ujrzałam rozbity wyświetlacz.
- Ty cholerny idioto! - krzyknęłam po polsku. Czy można powiedzieć, że byłam trochę zestresowana?
- Nawet nie chce wiedzieć co powiedziałaś - usłyszałam dobrze znany głos. - Ale wydaję się, że i tak nie musisz już nigdzie dzwonić.
Podniosłam swój wzrok i ujrzałam uśmiechniętą twarz Gregora, momentalnie rzuciłam się mu na szyję, tak jakbym nigdy miała już nie puścić.
- Nie mogę uwierzyć, że to ty - wyszeptałam do ucha chłopaka.
Przechodnie mijali nas z uśmiechami na twarzy, a większość miejscowych rozpoznawało Gregora, ponieważ szeptali coś między sobą i przyglądali się Schlierenzauerowi dokładnie.
- Tęskniłem za tobą Olczyk - chłopak zaśmiał mi się do ucha.
- Ja za tobą też Schlierenzauer - pocałowałam chłopaka w policzek i po brzegi wypełniło mnie nieopisywalne szczęście.
Na twarzy Gregora pojawił się szeroki uśmiech, Austriak wypuścił mnie z objęć i chwycił rączkę mojej walizki.
- Chodźmy stąd - pociągnął mnie za rękę. - Strasznie tłoczno - powiedział mierząc wzrokiem gapiów.
Ruszyliśmy ku wyjściu ze stacji, po chwili byliśmy już na zewnątrz budynku i oślepiły nas promienie wiosennego słońca.
- Tam stoi mój samochód - Gregor wskazał na jedno z miejsc parkingowych.
Nie dostrzegłam auta z daleka, może to przez oślepiające słońce, a może dlatego, że co chwila spoglądałam to na roześmianą twarz Schlierenzauera, to na nasze splecione dłonie. Poczułam motyle w brzuchu, tak jakbym dopiero co się w nim zakochała. Po chwili znaleźliśmy się już przy srebrnym Audi, Gregor otworzył przede mną drzwi, a ja wsiadłam do środka. Chłopak zajął miejsce obok mnie, jednak nie odpalił samochodu, odwrócił swoją głowę w moim kierunku i po raz kolejny nieziemsko się uśmiechnął. A ja? A ja się speszyłam, tak jakbyśmy znali się od wczoraj. Czyżbym przeżywała drugi raz to samo? Czułam się jak zawstydzona nastolatka, na którą ktoś pierwszy raz patrzy w ten sposób.
- Masz zamiar dziś odpalić? - w końcu wyrzuciłam z siebie jakiekolwiek słowa.
- Wiesz - Gregor założył kosmyk moich włosów za ucho. - Skoro nie ma już setek par oczu zwróconych w naszą stronę - chłopak delikatnie pogładził mój policzek swoim kciukiem. - To pozwól mi zrobić coś o czym marzyłem od tygodni.
Po tych słowach Gregor wpił się w moje usta i czułam jak rozpala nas żar. Był zachłanny i delikatny jednocześnie. Zamknęłam oczy i dłonią przeczesałam jego włosy, przypominając sobie jakie to wspaniałe uczucie. Trwaliśmy tak, w tym niesamowitym uczuciu, kiedy nagle w samochodzie rozległ się dźwięk stukania. Oderwaliśmy się od siebie momentalnie, a Gregor wyjrzał przez okno po swojej lewej stronie.
Na zewnątrz stał mały chłopiec, z kartką papieru i długopisem w dłoni, patrzył na nas lekko zmieszany, jakby sam nie wiedział co przed chwilą zobaczył.
- Przepraszam cię na chwilę - powiedział Austriak starając się uspokoić oddech.
- Nie ma sprawy - powiedziałam i dałam chłopakowi znak, że ma opuścić szybę.
Poprawiłam swoje włosy i czułam jak czerwienię się ze wstydu. Schlierenzauer przekręcił kluczyk i po chwili okno było otwarte. Mały chłopczyk z blond czupryną i niebieskimi oczami, podał Gregorowi kawałek papieru i długopis prosząc o autograf swoim przesłodkim, dziecięcym głosikiem. Schlieri starannie złożył podpis na kartce i zwrócił ją Nicolasowi, bo tak przedstawił się nam blondasek. Ja posłałam małemu uśmiech, trochę wymuszony, bo ciągle czułam się zażenowana całą tą sytuacją. Chłopak odwzajemnił uśmiech, podziękował Gregorowi i pobiegł wesoły w stronę samochodu swoich rodziców. Schlieri uśmiechnął się do mnie i przeczesał swoje włosy nerwowo.
- No cóż - wypuścił z siebie powietrze. - Nie pamiętam kiedy ostatnio było mi tak głupio.
W samochodzie rozległ się nasz śmiech, Schlieri złapał mnie za dłoń i uścisnął ją mocno.
- Mam nadzieję, że nasze przyszłe dziecko będzie równie słodkie - Gregor posłał mi uśmiech, a ja dosłownie rozpłynęłam się i jedynie co byłam wstanie zrobić to przytaknięcie.
Oboje zapieliśmy pasy bezpieczeństwa, a Schlieri spojrzał na zegarek na swojej lewej ręce.
- Masz może ochotę na kawę? - uśmiechnął się.

Pozwól mi być tym
Który podniesie twoje serce i uratuje ci życie

Pewnie nie zdajesz sobie sprawy
Kochanie, ty mogłabyś uratować moje...















7 komentarzy:

  1. Super rozdział <3
    I tak .. Małe Schlierenzauery ( ? ) będę słodkie . <3
    Czekam aż zajdzie w ciążę :P
    Pozdrawiam :D Czekam na nexta :)
    W wolnej chwili zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Beata, z tej strony Beata ; p
      Nie wiem czy się doczekasz Schlierenzauerów XD
      Na pewno wpadne do Ciebie ; )
      Dzięki za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Aaa! Nareszcie po tak długim czasie się spotkali, ach! <3 No i ta wzmianka Gregorka o ich przyszłych dzieciach.. jezu, rozpływam się *-* Coś krótkie piszesz te rozdziały ;/ Ale za to jakie świetne, czekam na dalszy ciąg wydarzeń :-)

    Zapraszam : http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/2014/02/drugi-rozdzia.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Obiecuje, że kolejne rozdziały będą dłuższe ; )
    Rozgrzewam się dopiero XD
    Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta końcówka po prostu mnie rozwaliła na łopatki - uśmiechałam się jak głupia do ekranu. Ogólnie cały rozdział jest taki lekki, radosny, cudowny.
    Czekam na nowy post i pozdrawiam cieplutko,
    Amelia ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cholera jasna!
    Zerwałam nockę, ale przeczytałam caluteńkie opowiadanie.
    Wspaniale, pięknie, genialnie, cudownie, zajebiście!
    Piszesz nieziemsko!:))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Inns no ciekawie, ciekawie! i fajna nutka w tle! :*
    http://somethingmore1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń