piątek, 7 lutego 2014

2.


 -Rozdział ze specjalną dedykacją dla Miętusowej <3- 
W ciągu piętnastu minut znaleźliśmy się w centrum Innsbrucka, Gregor zabrał mnie do swojej ulubionej kawiarni. Mówił, że kiedy wraca do domu zawsze stara się tu wpadać. Opuściliśmy samochód i weszliśmy do środka. Na wejściu kelnerka przywitała nas serdecznym uśmiechem. W pomieszczeniu panowała ciężka atmosfera, przesycona zapachem parzonej kawy, a w tle grała muzyka. Zajęliśmy stolik w samym rogu sali, mijając pozostałe miejsca minęliśmy kilka osób, niektóre były zbyt zapatrzone w swoje telefony, inne posyłały nam wesołe spojrzenia. W kawiarni nie było zbyt wielu ludzi, jednak ci sączący tutaj swoje latte i inne specjały wydawali się bardzo przyjaźni. A może po prostu byłam przyzwyczajona to zimnych i przenikliwych spojrzeń, które przewiercały mnie ilekroć wchodziłam do jakiejś restauracji w Krakowie.
 Usiedliśmy na wygodnej rogówce, a Gregor podał mi menu, w którym widniały nazwy zimnych i ciepłych napojów oraz przeróżnych deserów. Wiele z nich miało dziwaczne nazwy, przez co sama nie wiedziałam co mam wybrać, zerkałam co chwila na Schlieriego, zapatrzonego w kartę. Po niecałej minucie podeszła do nas kelnerka, ubrana w kremowy fartuszek z logiem kawiarni oraz różaną sukienkę za kolano.
- I jak już wybrane? - zapytała z wesołą miną, a ja wytężyłam słuch, by użyć mojej miernej umiejętności posługiwania się językiem niemieckim.
Gregor spojrzał na moją skupioną minę i uśmiechnął się pod nosem.
- Alicja? - Austriak wskazał na kartę, którą trzymałam w dłoniach.
- Eee... - starałam się pozbierać słowa w języku niemieckim. - Zdam się na ciebie - uśmiechnęłam się do chłopaka, po czym podałam kartę Victorii, bo tak miała napisane na plakietce obsługująca nas dziewczyna.
- W takim razie dwa razy to, co zwykle - Gregor podał kelnerce swoją kartę.
- Już się robi Schlieri - powiedziała Victoria i zostawiła nas samych przy stoliku.
Zrobiłam zdziwioną minę i spojrzałam na Austriaka.
- Rzeczywiście często tu przychodzisz, co? - zapytałam po chwili.
- Staram się - Gregor objął mnie ramieniem. - Chyba nie jesteś zazdrosna co? - Austriak nachylił się by dać mi całusa w policzek, lecz ja szybko odwróciłam głowę.
- Jasne, że nie pajacu - skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej, po czym skierowałam wzrok na uśmiechniętą Victorię, obsługującą stolik na drugim końcu sali. Oczywiście, że nie jestem... powtórzyłam sobie w myślach.
- To dobrze - Gregor dopiął swego i złożył pocałunek na moim policzku, wyrywając mnie tym samym z zamyślenia.
Uwolniłam się z jego objęć i odsunęłam się kawałek na sofie.
- Spokojnie Schlieri - starałam się przedrzeźnić sposób w jaki nazwała go Victoria. - Dawno się nie widzieliśmy, ale myślę, że jednak możesz się opanować.
- Ciekawy sposób na nieokazywanie zazdrości - zaśmiał się Gregor.
- Nie bądź taki do przodu - rzuciłam w chłopaka białą serwetką. - Po prostu chciałam pierw porozmawiać.
- No tak - Austriak wypuścił ciężko powietrze z płuc. - Czekałem na ten moment.
- Więc on właśnie przyszedł - ponownie zbliżyłam się do Gregora, a ten położył swoją dłoń na moim kolanie wywołując tym samym dreszcz, który przeszedł przez całe moje ciało.
- Nic się nie zmieniło od naszej ostatniej rozmowy, prawda? - przemówił Schlieri.
Przytaknęłam ze smutną miną.
- Nawet śladu Maćka - odetchnęłam głęboko. - Nigdzie...
- Żadnego śladu użytkowania karty kredytowej albo...
- Przecież już ci mówiłam - przeczesałam nerwowo włosy. - Wszystkie jego rzeczy, dokumenty, zostały w hotelu.
- No tak - Gregor spuścił głowę, jakby winiąc się za to, że nie zapamiętał tak ważnej rzeczy.
 Muszę przyznać, że przez ten cały czas, gdy ja szukałam Maćka często do mnie dzwonił, ale zawsze, gdy zaczynał się temat Kota, głos Schlierenzauera zmieniał się na bardziej obojętny, a nawet po jego tonie głosu można było wywnioskować, że nie bardzo obchodzi go los Maćka. Nie byłam o to zła, wiedziałam, że nie lubili się, ale Gregor tak na prawdę niczego mi nigdy dokładnie nie wytłumaczył.
- Proszę - głos kelnerki wytrącił mnie z zamyślenia. - Oto wasze zamówienie - na stoliku stanęły dwie duże frappe i dwa kawałki tiramisu.
- Dziękujemy - odpowiedzieliśmy równocześnie.
Gregor wziął łyk kawy i spojrzał na mnie poważnie.
- Więc co masz zamiar teraz zrobić? - zapytał, jednak nie czekał na moją odpowiedź i kontynuował dalej. - Chyba nie zamierzasz wracać do Włoch i dalej go szukać, nie jesteś jedyną, która postanowiła go znaleźć, jego rodzina na pewno podjęła już dawno odpowiednie kroki, więc co ty możesz jeszcze pomóc w tej sprawie...
Poczułam jakby ktoś wylał zimny kubeł wody na moją głowę, wiedziałam, że podróż do Austrii przyniesie mi wiele nieprzyjemności związanych z tematem Maćka. Nie wiedziałam też jakie kroki mam podjąć dalej w związku ze sprawą jego zaginięcia, jednak po słowach Gregora poczułam się jeszcze bardziej zmieszana.
- Słuchaj - Schlieri chwycił mnie za dłoń. - Wiem, że czujesz się odpowiedzialna za to, że zniknął, ale myślę, że skoro on sam podjął taką decyzję to znaczy, że...
- Ty ciągle myślisz, że to on wysłał tamtego smsa? - przerwałam Gregorowi, którego twarz momentalnie zmieniła wyraz, teraz był już bardzo zdenerwowany.
- A ty ciągle upierasz się przy swojej teorii spiskowej? - zapytał z sarkastycznym tonem, który bardzo podniósł mi ciśnienie.
- Musiałabym być głupia albo ślepa, żeby myśleć, że jeden głupi sms jest wystarczającym dowodem na to, że nic mu się nie stało - podniosłam ton głosu.
- Ty nie znałaś go od tej strony co ja - Gregor puścił moją dłoń. - Nie znałaś jego przebiegłości, nie wiedziałaś jaki jest samolubny, więc wcale nie dziwi mnie to, że wymyślił sobie, żeby nawiać bez żadnych wyjaśnień i żeby tylko przysporzyć innym kłopotów!
Momentalnie wstałam z kanapy chwyciłam swój płaszcz z wieszaka i założyłam torebkę na ramię po czym szybko udałam się do wyjścia.
- Alicja co ty? - Gregor był lekko oszołomiony całą sytuacją.
Pociągnęłam za przeszklone drzwi i wybiegłam na chodnik, chłodny wiatr rozwiał moje włosy, nagle poczułam jak po policzkach spływają mi łzy. Byłam smutna i zła, ale nie tylko na Gregora, przede wszystkim na siebie. Nie byłam typem histeryczki ani nie lubiłam robić scen o byle co. Ale przez ostatnie kilka tygodni stałam się bardzo wyczulona na punkcie Maćka.
- Wiem, że jest ci ciężko - usłyszałam znacznie spokojniejszy głos Schlieriego, który podszedł do mnie i mocno przytulił.
Odwzajemniłam uścisk i skryłam twarz w objęciach Austriaka, poczułam się spokojniejsza.
- Przepraszam - spojrzałam w oczy chłopakowi.
- Nie masz za co - Gregor pocałował mnie w czubek głowy po czym delikatnie ją pogładził. - A teraz chodź - złapał mnie za dłoń i pociągnął z powrotem do kawiarni. - Nawet nie posmakowałaś ciasta.



Zapamiętaj moje słowa
Ta miłość sprawi, że będziesz lewitować
Jak ptak
Jak ptak bez klatki
Ale zejdźmy na ziemię...
Jeśli zdecydujesz się odejść, nie odchodź...















___________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że ten rozdział już będzie okej jeśli chodzi o długość...
Wiem, że pewne jeszcze i tak nie zadowalający, ale starałam się!
Póki co jeszcze za dużo się nie dzieje, ale to cisza przed burzą, więc STAY TUNED.
Następny rozdział w przyszłym tygodniu ; 3

-ASK ME-
-INSTAGRAM-

4 komentarze:

  1. Dziękuję za dedykacje ; *
    Rozdział świetny. Czekam na tą burzę xD
    Już się nie mogę doczekać następnego wpisu :) /Miętusowa

    OdpowiedzUsuń
  2. O jezu, świetny rozdział! Hshshahaha.. Alicja jaka zazdrosna o Victorię, heh. No ale kto nie byłby zazdrosny o Schlierego? ;d No i Maciek. Ciekawe kiedy uda im się więcej dowiedzieć w jego sprawie i w ogóle. Strasznie ciekawie zapowiadają się następne rozdziały.

    http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. o matulu. Jakie cudo. Uwielbiam twoje opowiadanie. Uwielbiam tych bohaterów.
    Jestem bardzo ciekawa jak potocza sie sprawy z Maćkiem. Zazdrość Alicji jak najbardziej pozytywna. Gregor ma na nią dobry wpływ. Ja tam czekam tylko na małego Gregorka albo mała Alicje *.*
    Czekam na kolejny, dodawaj szybko ;)
    zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz na prawdę świetnie! To opowiadanie jest mega! Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów :D Ciekawa jestem jak dalej potoczą się losy Alicji i Gregora, no i jak tam z Maćkiem... mam nadzieję tylko, że go nie uśmiercisz i Alicja go odnajdzie! XD Czekam na nastepne rozdziały, pozdrawiam :D

    P.S. zapraszam do siebie, dopiero zaczynam i no XD
    http://lovetoskijumpingandnotonly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń