środa, 12 lutego 2014

3.

 -Ze specjalną dedykacją dla Pani N.-

Jeśli nie miałabym nic, miałabym Ciebie.
Jeśli nie miałabym niczego, nie dbam o to, ponieważ mam to z Tobą. 
Nie wiem za dużo na temat algebry, ale wiem że jeden plus jeden równa się dwa.
A ja i Ty, to wszystko co będziemy mieć gdy świat się skończy.


 Zbliżała się godzina dziewiętnasta, wraz z Gregorem postanowiliśmy udać się do jego domu. Po całym dniu spacerowania po Innsbrucku i robieniu tysiąca zdjęć oboje byliśmy wykończeni.
- Na pewno nie chcesz jechać do restauracji? - zapytał Austriak prowadząc samochód.
- Nie - oparłam głowę o ramię chłopaka. - Nie chcę mi się już nigdzie włóczyć.
- Okej - powiedział Gregor skręcając w zjazd do miejscowości Fulpmes. - Więc posmakujesz mojej kuchni.
- Z wielką przyjemnością - powiedziałam ciężko i przymknęłam oczy.

***
- Wstawaj, jesteśmy na miejscu - poczułam pocałunek Gregora na moim czole.
Przetarłam delikatnie oczy i lekko oszołomiona opuściłam samochód. Obróciłam się w okół własnej osi podziwiając okolicę. A potem skupiłam swój wzrok na ładnym, białym domu, który nie był ani za duży, ani za mały i robił bardzo dobre wrażenie. 
- To twój? - zapytałam podchodząc do Gregora.
- Tak - chłopak złapał mnie za dłoń i poprowadził do wejścia.
- I mieszkasz tu sam? - zapytałam niepewnie, zaczynając się obawiać spotkania z rodziną Austriaka. 
Gregor przytaknął, chyba zauważając przy tym moje zaniepokojenie, ponieważ na jego twarzy pojawił się uśmiech. Przekręcił zamek w drzwiach i pchnął je do środka. Dżentelmeńskim ruchem ręki zaprosił mnie do wejścia. Przekroczyłam próg domu i rozglądałam się uważnie.
-Nieźle się urządziłeś - odwróciłam się w stronę Gregora.
- Myślę, że brakuje tu jeszcze paru rzeczy - Austriak podszedł do mnie i objął ramieniem. - Ale najważniejsze już tu mam - skierował na mnie swój wzrok
Oplotłam jego szyję swoimi dłońmi po czym zetknęliśmy się czołami. Dreszcz przeszedł moje ciało, po czym głęboko zaciągnęłam się zapachem chłopaka.
- Kocham cię - wyszeptałam.
- Tęskniłem za tym - Gregor uśmiechnął się i objął mnie w pasie, zbliżając przy tym swoje usta do moich.
Austriak delikatnie musnął moje wargi, a ja szybko to odwzajemniłam. Schlierenzauer uniósł mnie, a ja oplotłam swoje nogi wokół jego ud. Całowaliśmy się zachłannie i namiętnie, czułam jak świat wokół mnie zaczyna wirować. Każdy centymetr mojego ciała stopniowo się rozgrzewał, zaczynając od moich nabrzmiałych warg. Kocham, kocham... Tylko i wyłącznie miłość targała moimi myślami, miłość wypełniała mnie całą. Gregor nadal trzymał mnie na rękach, przyciskając swoje ciało do mojego, ruszył przed siebie, udając się po schodach na górę.
- Spadniemy - oderwałam swoje usta od szyi chłopaka.
- Nie wierzysz w moją siłę?! - Gregor przyśpieszył kroku, a ja roześmiałam się.
Po tym jak Schlieri kopnął białe drzwi, znaleźliśmy się w sypialni. Austriak delikatnie odłożył mnie na łóżku, po czym znalazł się nade mną unosząc nie na rękach. Szybkim ruchem rozpięłam rozporek w spodniach chłopaka, a on jednym ruchem ściągnął ze mnie bluzkę. Zaśmiałam się przygryzając przy tym wargę. Pchnęłam Gregora ręką po czym znalazłam się na nim, siedząc okrakiem zdjęłam z niego t-shirt. Otwartą dłonią przejechałam po jego umięśnionym torsie, wywołując na jego twarzy jeszcze szerszy uśmiech niż dotychczas. Austriak spojrzał na mnie zachłannie, złapał za ramiona i przyciągnął do siebie, wpijając się w moje usta. Przymrużyłam oczy, a wszystko co się potem działo było pasmem rozkoszy i uniesień. Przez głowy przelatywały mi wszystkie wspomnienia związane z Gregorem. Wiedziałam, że od tego momentu oprócz piękniej przeszłości, mamy przed sobą jeszcze wspanialszą przyszłość...

 Leżałam na lewym boku zwrócona do Austriaka plecami. Z amoku ocknęły mnie czułe pocałunki Gregora na moim prawym ramieniu. Obróciłam się w stronę chłopaka i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Nie musisz nic mówić - Gregor wpatrywał się w sufit gładząc mnie po ramieniu. - Chciałbym tylko, żebyś już nie wyjeżdżała...
- Ja też bym chciała - wyszeptałam i przymknęłam oczy.
Sama nie wiem kiedy pogrążyłam się we śnie, cały czas czułam na sobie jednak dotyk Schlieriego, który wydawał się nie spać. Czuwał?


***

 Obudził mnie pies sąsiadów, ujadający na listonosza. Podniosłam się na rękach i usiadłam na łóżku. Gregor leżał na brzuchu, jego oczy były zamknięte i nie wyglądał jakby miał się prędko przebudzić. Uznałam to za doskonałą okazję. Najciszej jak mogłam opuściłam pokój zamykając za sobą drzwi i zeszłam po schodach na dół, w poszukiwaniu swojej walizki. Znalazłam ją tuż przy drzwiach wejściowych, które jak się okazało były otwarte przez całą noc. Na szczęście nikt nie postanowił nas niespodziewanie odwiedzić. Zabrałam swoją torbę i przeszukałam parter w poszukiwaniu łazienki. Ta znajdowała się tuż przy kuchni, nie była zbyt duża, najwyraźniej były przeznaczona dla gości, ale w zupełności mi wystarczyła. Pierwsze co zrobiłam to zdjęłam bluzę Gregora, którą założyłam po przebudzeniu na nagie ciało i wybrałam sobie jakieś własne ciuszki. Wzięłam jeszcze szybki prysznic i umalowałam się delikatnie, a potem przywdziałam obcisłe jeansy i bardzo zwiewną koszulę. Ciągle pozostając w łazience wyjęłam z dna walizki laptopa i uruchomiłam go. Kliknęłam na ikonkę Skype i wybrałam numer Agaty z nadzieją, że odbierze. Po kilku sygnałach na ekranie ukazała mi się uśmiechnięta twarz Milik.
- Hej - pokiwałam jej. - Widzę, że mam szczęście, że cię złapałam.
- I to duże, zaraz idziemy w góry - odpowiedziała Aga. 
- A jak się czujesz? - zapytałam.
- Świetnie, Krzysiek dobrze się mną opiekuje - Agata puściła mi porozumiewawcze oczko.
- A nawet bardzo dobrze! - w kadrze nagle pojawił się Miętus. 

- Cześć Krzysiu - posłałam chłopakowi całusy.
- Hej nasza emigrantko - roześmiał się. - Kiedy wracasz do rodaków? - zapytał. 
Pokręciłam nosem i podrapałam się po głowie.
- No wiecie...
- A w sumie gdzie ty teraz jesteś? - zapytała nagle Agata. 
- W łazience - wzruszyłam ramionami i ogarnęłam pomieszczenie wzrokiem.
- W czyjej łazience to postanowiłaś zamieszkać? - dociekał Krzysiek.
Spojrzałam na nich z uśmiechem i przytaknęłam głową.
- Jesteś w Austrii prawda? - krzyknęła Julia. - I nic nie powiedziałaś?
- Liczyłam, że się domyślisz - przewróciłam oczami.
- Wybacz, że nie wiem jakie pan Schlierenzauer ma kafelki! - Julia skrzyżowała ręce na piersi i strzeliła podręcznikowego focha.
- No dobra już - Krzysiek szturchnął ją w ramię. - Musimy zaraz ruszać. Pójdę nam spakować plecaki - po tych słowach wstał i zbliżył się do kamerki laptopa. - Do zobaczenia Ala, baw się dobrze ze swoim chłopakiem. 
- Dzięki - zarumieniłam się i pokiwałam Miętusowi, który po chwili zniknął poza kadrem.
Wyjęłam z bocznej kieszeni walizki paczkę papierosów i lawendową zapalniczkę.
- Alicja! - Aga krzyknęłam na mnie donoście. - Ciągle palisz to świństwo?! 
- Okazyjnie - przewróciłam oczami i podpaliłam końcówkę białego rulonu.
- A Gregor wie? - zapytała z przekąsem.
- Nie i się nie dowie - wypuściłam dym z ust. - Nie na mojej warcie.
- Kłamstwo ma krótkie nogi kochanie - Agata pogroziła mi palcem. 
- Spokojnie - machnęłam ręką. - Nie ma się czego bać...
 W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Zrobiłam wielkie oczy i zakrztusiłam się dymem.
- Mówiłam! - krzyknęła Agata, a ja szybko zamknęłam laptopa.
 
Wstałam i wrzuciłam niedopałka do muszli klozetowej, spuściłam wodę i użyłam odświeżacza powietrza, by wyeliminować zapach dymu papierosowego.

- Alicja? Umarłaś tam? - pukanie wzmagało się.
Szybko otworzyłam niewielkie okno, po czym odkluczyłam drzwi z uśmiechem na ustach.
- Wszystko w porządku? - Gregor spojrzał na mnie niepewnie przeczesując włosy, które były całe w nieładzie.
Przytaknęłam. Rozpraszał mnie trochę fakt, że Schlieri stał w samych bokserkach, a taki niedospany wyglądał jeszcze bardziej atrakcyjnie.
- Słyszałem jakieś głosy - chłopak nachylił się nad zlewem i odkręcił kurki.
- Gadałam z Agatą - przeczesałam włosy i dyskretnym ruchem powąchałam je. Cuchnęły starym palaczem. 
- A pamiętam ją - Gregor uśmiechnął się do lustra po czym obmył twarz zimną wodą.
- No właśnie - zbliżyłam się do Austriaka, który stał przy drzwiach wyjściowych z łazienki. - Taka tradycja, gadanie w łazience.
- Ciekawa tradycja - chłopak przetarł twarz ręcznikiem i odwrócił się do mnie, by chwycić mnie w pasie.
- Chcesz kawy? - odepchnęłam Schlierenzauera ręką. - To dobrze, ja też.
Obróciłam się i szybko opuściłam pomieszczenie, w drugiej dłoni trzymając butelkę perfum, którą niepostrzeżenie wyciągnęłam z walizki.
Spryskałam się zapachem dokładnie po czym nalałam wody do czajnika.
- Kawa? - Gregor usiadł na wysokim krześle przy wyspie na środku kuchni. - Przypominają mi się stare czasy.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Najlepsze czasy - nasypałam do dwóch kubków najzwyklejszej czarnej kawy, która stała koło czajnika.
Nagle poczułam jak Gregor wtula się we mnie od tyłu. Przeszedł mnie dreszcz i poczułam zdenerwowanie.
- Kocham cię - wyszeptał Austriak i pocałował mnie w tył głowy. - Co to za zapach? - spytał po chwili.
Odwróciłam się do chłopaka twarzą i starałam się opanować. Czułam się teraz jak piętnastolatka ukrywająca przed rodzicami, że pali po krzakach ze swoją równie dojrzałą koleżanką.
- Moje perfumy - uśmiechnęłam się nerwowo przygryzając wargę, czego nawet nie zauważyłam. - Chyba je zmienię.
- Definitywne - Gregor zbliżył się do mnie i pocałował mocno.
Odetchnęłam, czułam jak powoli rozluźniają się moje spięte mięśnie. No pani Olczyk, tym razem się udało... powiedziałam do siebie w myślach po czym odwzajemniłam pocałunek Schlieriego wieszając się mu na szyi. Po czym beztrosko udaliśmy się do sypialni, zapominając o całym otaczającym nas świecie, znowu...
***
Na wszystko co otacza cię

Najwięcej zwróć uwagi
Bo to co zawsze blisko jest
Najtrudniej zauważyć.

Wyjaw skąd bierze szczęście się
Którego doświadczasz w każdy dzień?
Czy los błogosławił ci aż tak
że nawet nie widzisz, że je masz?

Stoisz w tym miejscu obok mnie
Widzisz, oddychasz, czujesz wiatr
Każde z tych rzeczy cudem jest
Co wokół ciebie trwa!

***


______________________________
Witam wszystkich ; )
Na końcu postu, ale zawsze coś! 
Więc wielkimi krokami zbliżamy się do rozpoczęcia akcji wokół której będzie się toczyło całe opowiadanie.
Nie mogę się już doczekać, żeby móc zacząć to pisać. Kolejny rozdział mam nadzieję dodać jeszcze przed poniedziałkiem. Ponieważ wtedy kończą się już moje ferie :c
Czasu też nie za wiele, bo w końcu trwają Igrzyska. Liczymy na dalsze sukcesy Polaków i lepsze występy Gregora oczywiście!
Pożyjemy zobaczymy.
Tymczasem zapraszam do kontaktu na:

ASKU
i
INSTAGRAMIE

Do przeczytania! ;*

5 komentarzy:

  1. Hahaha znowu pierwsza ją xD
    Rozdział bardzo fajny : )
    Ahhh ta Agata taka zakochana : )
    Tak bardzo nie mogę się doczekać rozwinięcia całej sytuacji /pozdrawiam Mietusowa

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwwhh... Gregorek i Ala tacy słodcy ( i jeszcze TO zdjęcie pod notką, mm<3 ). Szkoda, że dziewczyna tak sobei psuje życie przez te papierosy. Ciekawe czy szybciej z tym skończy, czy Gregor się pierwszy dowie.

    http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam zakończenie poprzedniego blog i nie ukrywam, że byłam mocno zdziwiona zaginięciem Maćka. Jednak powiem, że nie szkoda mi go.
    Od początku czułam sympatię dla naszej bohaterki i Gregora! :)
    Ta historia jest zdecydowanie lepsze i patrzę na niego przez pryzmat, że piszesz dojrzalej, ciekawiej - nie mam do czego się przyczepić!
    Kradnę cię do obserwowanych! I miło, że powróciłaś! :)

    W wolnej chwili zapraszam tutaj:
    http://dwa-swiaty-jedna-milosc.blogspot.com/
    http://ona-to-on.blogspot.com/ (uśmiejesz się po pachy, mam nadzieję!)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za dedykacje, wiesz na co czekałam...:* o koleżankach, krzakach i całej reszcie-cios poniżej pasa XD ale i tak cię kocham ♡/Pani N

    OdpowiedzUsuń
  5. doszukałam się i znalazłam;D♥
    słodycz jaka jest pomiędzy Gregiem , i Alą przechodzi moje pojęcie o normalności;D
    Nie lubię happy endów , ale cóż , wiadome , że wiecznie tak nie będzie i to mnie niezmiernie cieszy.
    Czekam na Twój wielki powrót.
    Ann,
    http://die-glut-der-liebe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń